Wszystko co będzie napisane w tym poście tyczy się tylko i wyłącznie moich włosów i mojego reagowania na ten szampon. Domyślam się, że autorów tego cacka ta opinia nie zadowoli.
Byłam w Biedronce. Znalazłam szampon, który skusił mnie wyglądem- duża butelka, wygodna pompka, której nie widziałam w żadnej innej butelce, nazwa "professional", O cenie już nie wspomnę. Do tego pantenol w składzie, na który zawsze się rzucam. Wielka głowa zadowolonego pana, Mistrza fryzjerstwa- który fryzurę ma jakby się urwał z lat 80., któremu dziwię się, że sygnuje swoją twarzą markę, która niewiele ma wspólnego z profesjonalizmem. Sprawdziłam tego Pana, rzeczywiście to żaden pic, jest on mistrzem fryzjerstwa prowadzącym salon z "dziada pradziada"
(od 76 lat na rynku niemieckim). No dobra, ma jeszcze ładny zapach, ale na moich włosach go nie zostawia.
To teraz do tych mniej przyjemnych rzeczy przechodząc- po niemiecku mamy napisane "frei von silikonen". Nie jestem mistrzem niemieckiego, ale tyle umiem sobie przetłumaczyć. Mnie to akurat kompletnie nie przeszkadza, bo silikony dobrze działają na moje włosy- Nie do końca też są one złe, bo jak czytamy na
tej stronie, nie wszystkie silikony są beznadziejne- te akurat, które występują w tym szamponie są rozpuszczalne w wodzie i są ok. To nie zmienia faktu, że informacja na butelce jest kłamstwem.
To jest pierwszy kosmetyk z pantenolem, który mi nie służy, może dlatego, że w składzie znajduje się zaraz przed substancją zapachową, może dodali go dwie kropelki i się cieszą?
U którejś z popularnych blogerek (nie pamiętam u której, bo to było dawno temu :( ) dowiedziałam się, że wszystko po substancji zapachowej w składzie kosmetyku jest nieistotne, bo po prostu go tam jest jak na lekarstwo. Gdzie jest obiecywany wyciąg z białka pszenicy (który nawiasem mówiąc jest silikonem :D)? Same możecie zgadnąć- daleko w tyle.
Nie pieni się.
Plącze włosy.
Włosy przetłuszczają się po pierwszym dniu od umycia.
"Jedna pompka na włosy średniej długości"- bujda na resorach, dla mnie i trzy, cztery nie starczyły.
Dla "optymalnego efektu" używać należy też odżywki. Co to jest za bzdura- efekt szamponu powinien być widoczny bez użycia odżywki. Ja rozumiem, że niektórym to niepotrzebne, bo szampon ma tylko myć głowę, ale nie, jeśli producent obiecuje cuda, a tu nic się nie dzieje, a nawet szkodzi. Specjalnie nie używałam mojej kochanej placenty, bo chciałam zobaczyć jak ten szampon działa, a nie odżywka.
Miałam ogromną chęć udowodnienia sobie, że przekonam się do tego szamponu, że to tylko takie mylne pierwsze wrażenie. Użyłam go trzy razy, raz po razie tylko tego szamponu i niczego więcej. Może to i mało, ale w tej chwili pragnę go tylko wylać i przelać sobie jakiś służący mi szampon.
Skład prezentuje się tak: (polecam
tę stronę, na której znajdziecie wiele ciekawych informacji o składach kosmetyków- jest to między innymi źródło poniższych informacji,
kolejne źródło):
woda,
Sodium Laureth Sulfate- czyli zwykły SLES- Typowe detergenty syntetyczne, stosowane od dawna w przemyśle do odtłuszczania i mycia urządzeń oraz pomieszczeń. :O
Cocamidopropyl betaine (CAPB)- Jednakże w połączeniu z sls powoduje przesuszenie skóry, łupież, wypryski na skórze owłosionej i alergiczne zapalenie skóry :O po raz drugi
sodium chloride- czyli SÓL!!
peg-4 distearyl ether- emulgator, silikon
dicaprylyl ether- dzięki neimu kosmetyk dobrze się rozprowadza- to trzeba przyznać, zachowuje się jak krem
panthenol witamina B5
parfum
Po nim skład już nie jest tak istotny, bo mogą to być substancje niezbędne by szampon trzymał się "kupy"- choć w tym przypadku wzięli to troszkę zbyt dosłownie :p
lauryl alcohol- może wywołać trądzik
distearyl ether (czy wczesniej nie był on wymieniony przy PEG-4?)
hydroxypropyl guar hydroxypropyltrimonium chloride :D - ułatwia rozczesywanie. Już teraz wiem dlaczego "tak dobrze" się rozczesywały
sodium benzoate- eco konserwant
citric acid- kwas cytrynowy
hydrolyzed wheat protein- zapobiega krystalizacji kosmetyku, no proszę wreszcie jest białko pszenicy...
potassium sorbate- zabezpiecza przed bakteriami
niacinamide- witamina B3
phenoxyethanol- kolejny konserwant
laurdimonium hydroxypropyl hydrolyzed wheat protein :D hmmmm...
benzyl alcohol, no alkohol, ale tragedii nie ma
ribes nigrum fruit extract- no tego to ja tu kompletnie nie kapuję- wyciąg z czarnej porzeczki?? normalnie jeszcze zasmażki brakuje :P
|
Kiedy siadałam do tego tekstu, miałam ochotę napisać, że może moje negatywne odczucia biorą się tylko z tego, że ktoś otworzył butelkę wcześniej, może ta partia jest popsuta- na butelce data przydatności jest określona jako 12 msc-y od otwarcia- a może one są przelewane- te które my dostajemy w Polce- bo teraz na ten szampon jest jakiś boom. Ale kiedy przeryłam cały skład kosmetyku- naczytałam się tego wszystkiego o szkodliwych skutkach, to bardzo się cieszę, że umyłam nim łeb tylko 3 razy. Żałuję, że wydałam na niego 10 zł i uważam, że producenci, którzy wpychają nam tego typu szajs, powinni ponieść konsekwencje.
Co do odżywki, to M. mówi, że jest całkiem spoko, z tego co czytałam opinie, że nie jest zła- w skład się nie wczytywałam, bo już jestem zrażona.
Proszę dajcie znać czy też skusiłyście się na tę promocję (widziałam ją też w HEBE), a może trzeba tym szamponem myć łeb przez dwa miesiące i wtedy zaczyna działać?