Przychodzimy do was z paroma dosyć prostymi metodami na kręcenie włosów z oraz bez użycia ciepła, być może którejś jeszcze nie znacie :)
1. Lekko wilgotne włosy zakręcamy w koczki i kładziemy się spać, lub podsuszamy suszarką. Nie mogę się doczekać, aż moje włosy urosną na tyle, bym nie wyglądała po tym jak cherubinek ;) Pomysł stary jak świat, ale nie wiedzieć czemu rzadko używany w porównaniu do innych metod.
http://hairstyles-tutorial.blogspot.com/2012/11/make-curly-hair-from-80s.html |
2. Jeśli naturalnie kręcą wam się włosy, a wy chcecie podkreślić delikatny skręt proponuję poniższą metodę- dodałabym jednak kapkę jedwabiu, lub oleju do stylizacji (jest dostępny w rossmanie)
http://prettygossip.com/2012/02/29/gorgeous-soft-waves-with-no-heat/ |
3.. Trzecim sposobem na szybsze nieco zakręcenie jest zrobienie dwóch warkoczy, lub francuza na wilgotnych włosach- jednak jeśli za szybko go rozplączemy włosy będą jak strąki, a nie ładne fale :/
4. Papiloty- rodzajów od groma i trochę:
a. plastikowe- my z M. używamy Magic Leverag- tutorial może pojawić się już wkrótce- z tą metodą miałyśmy małe przejścia, ale o tym rozpiszemy się w obiecanym poście
b. papiloty papierowe- na tzw. gazetę- tej metody używały nasze babcie, jak jeszcze nie było lokówek.
c. papiloty z gąbki, sprawa ma się podobnie j.w.
5. Stara dobra lokówka- u nas niestety zdobycie grubej lokówki graniczy z cudem.
http://hairstyles-tutorial.blogspot.com/2013/03/make-romantic-waves-bridal-for-your-hair.html |
7. na ręczniki papierowe- jest to dosyć nowa metoda, jak tylko zrobię tutorial to go wam pokażę :) szukając jej posiłkujcie się angielskimi słowami "paper towel curls"
8. na wypełniacz- kiedy odkryłam tę metodę wydawało mi się, że odkryłam Amerykę. Później przeczytałam dwie notki u innych blogerek i okazało się, że nie ja jedna na to wpadłam. Z boku widzicie efekt, jaki uzyskałam zakładając wypełniacz na suche włosy na drugi dzień po myciu- efekt wydawał mi się delikatny i naturalny- planuję zrobienie tego ponownie na lekko wilgotne włosy. A może któraś z was już próbowała? :)
9. Termoloki- używane często przez fryzjerów - ja za ich pomocą miałam fryzurę robioną na ślub.
10. Na wałki- tu nie ma co kombinować- metoda tak stara jak papiloty, ale niestety strasznie pracochłonna. Poza tym włosy nie wysychają tak szybko, położenie się spać w twardych wałkach z platyku jest bardzo niewygodne. Zastanawiam się, czy ktoś jeszcze ich używa. Ja mam całą kosmetyczkę pełną starych wałków mojej babci, ale nie zaglądałam do nich od bardzo długiego czasu.
11. Kolejną nieznaną jeszcze tak mocno w kręgu kosmetycznym metodą jest plopping. Jedna z fanek tego sposobu zamieściła w sieci obrazek, który zamieszczam z pełną nadzieją, iż autorka znajdzie się i będzie można podać źródło. Metoda ta polega na wysuszeniu włosów "na ręcznik" tak, by zakręciły się one w ładne, równe pasma. Ja sama jeszcze nie próbowałam, ale chyba warto zrobić to z ręcznikiem szybkoschnącym z mikrofibry- ja kupiłam swój w zestawie z ręcznikiem kąpielowym w Biedronce za 24 zł, więc nie przepłacajcie, jeśli byście taki chciały.
12. Ostatnia, lecz nie najmniej ważna metoda, to metoda na papiloty z włosa- lub na "kokon", jak kto woli. Nie wiem dlaczego blogspot nie chce zaakceptować tego filmiku, więc jeśli jesteście zainteresowane, zapraszam do angielskiego filmu z tą metodą- możecie obejrzeć ją tutaj
Która metoda wam najbardziej przypadła do gustu? Buziaczki i Wesołych Świąt!
/K.